
I'm terribly sorry guys, but this post is about my trend forecasting course at Viamoda, where most of the classes are held in Polish, so I thought there's no point in translating this post to English. But I will talk to you soon, have a great week!
W miniony właśnie weekend odbyły się moje ostatnie zajęcia
na studiach z prognozowania trendów w obszarach mody i designu- to kierunek
stworzony przez przez warszawską Viamodę we współpracy z Collegium Civitas.
Dużo osób pytało mnie o wrażenia, postanowiłam więc spisać je na gorąco i
podzielić się nimi na blogu, wraz z kilkoma zdjęciami z naszych ostatnich
zajęć. Na początek parę informacji technicznych- to studia podyplomowe, można
więc na nie pójść po zdobyciu tytułu licencjata czy magistra, zajęcia odbywają
się w weekendy, zwykle co dwa tygodnie, w Pałacu Kultury lub w siedzibie
Viamody na Pradze. Mój rocznik był pierwszym, eksperymentalnym, czuję się więc
jakbyśmy troszkę, troszeczkę współtworzyli ten kierunek- nasze uwagi,
narzekania i entuzjastyczne żądania większej ilości zajęć z danym wykładowcą
były w miarę możliwości uwzględnianie w planie zajęć.



Mieliśmy zajęcia ze specjalistami z dziedziny prognozowania
trendów (chyba najbardziej lubiłam te prowadzone przez Zuzannę Skalską i
Roberta Kostkę-Zawadzkiego), budowania i zarządania marką w branży mody
(prowadzone m.in. przez Kingę Miller i Olgę Nieścier, pomysłodawczynie
kierunku, czy Paolę Russo). Wykładało też u nas sporo osób związanych z polskim
rynkiem mody- marketingowcy LPP, projektant Zuo Corp Bartek Michalec czy
redaktorzy magazynów, takich jak Fashion Magazine. Inną projektantką, która
opowiadała nam o swojej pracy, była tworząca we Francji pani Irena Gregori,
znająca chyba wszystkie ważne postaci w polskiej modzie sprzed kilku dekad-
opowieści o pokazach Hofflandu, czy te z paryskich tygodni mody zaczarowały
mnie na tyle, że postanowiłam wprosić się do pracowni pani Ireny na dalszy ciąg
podczas mojego letniego wyjazdu do Paryża. Były zajęcia ze sztuki współczesnej,
historii mody (prowadzone przez panią Ewę Braun, osobę z ogromną wiedzą i niemal
równie ogromną biblioteką unikalnych zdjęć i ilustracji) czy video (prowadzącą
była Balbina Bruszewska, którą możecie kojarzyć z oskarową produkcją Piotruś i
Wilk czy zespołem Lilaveneda). Świetnie wspominam też wykłady z Edwinem
Bendykiem i Danielem Kozoniem o futurologii, Internecie i nowych mediach, a czymś
zupełnie nowym i bardzo wartościowym były dla mnie zajęcia z innowacji
technologicznych, zwłaszcza w zakresie tekstyliów, podobnie jak te dotyczące designu
(jest szansa, że w końcu nauczę się odróżniać krzesło z Ikei od tego autorstwa Oskara
Zięty).




Ogromnym plusem była różnorodność naszej grupy- pierwszy rok
prognozowania trendów zrzeszał ludzi z najróżniejszych branż, od wnętrzarstwa,
przez modę, marketing i teatr, po farmację. Wnosiło to dużo świeżości w
dyskusje na zajęciach i urozmaicało pracę w grupach- rzucaliśmy skrajnie
różnymi przykładami i opiniami, aż z twórczego chaosu rodziła się (lub nie)
wspólna wizja, dużo pełniejsza niż taka, która byłaby wynikiem pracy tylko
jednej osoby.



Świetne były też zajęcia warsztatowe, które dawały nam
możliwość spróbowania bardziej praktycznych zadań. To niesamowite, jak takie
ćwiczenia potwierdzają teoretyczną wiedzę- uczucie, kiedy ze stosu wydartych z
magazynów obrazków wyłania się spójna wizja, zgodna z omawianym wcześniej
mechanizmem, jest naprawdę zaskakujące. Mieliśmy też bardzo „otwierające oczy”
zadania grupowe- przykładowo, zadaniem każdej z grup była kilkutygodniowa
obserwacja wiadomości z danej dziedziny (gospodarka, technologie, społeczeństwo
itp.), od tych podawanych w głównym wydaniu Faktów, po te na niszowych
portalach branżowych czy blogach, do pomocy mieliśmy też interaktywne narzędzia
do śledzenia trendów. Następnie każda grupa musiała usiąść i przygotować
prezentację najważniejszych wniosków- nie tylko zauważyliśmy szereg rzeczy, na
które normalnie nie zwrócilibyśmy uwagi, ale i okazało się, że obserwacje
poszczególnych grup zazębiają się o siebie. Śledziliśmy też ludzi w kawiarniach
i robiliśmy dużo innych, dość dziwacznych z punktu widzenia przypadkowego
przechodnia rzeczy, które pozwalały nam się zbliżyć do pracy prawdziwych trend
forecasterów. Pierwszy raz w życiu
miałam też okazję mieć w ręce przygotowane przez agencje prognozowania trendów
trendbooki, prognozujące tendencje i nastroje na kilka sezonów do przodu.




Oczywiście było też kilka zagadnień, które moim zdaniem
mogłyby być bardziej rozwinięte, niektóre zajęcia były zdecydowanie mniej
fascynujące niż inne, ale zaletą było to, że pytania, które nasunęły nam się za
późno, żeby zadać je bezpośrednio, mogliśmy zadawać prowadzącym mailowo. Jako
że większość z nich była ekspertami z dużym doświadczeniem w swoich dziedzinach,
szybko rozwiewali nasze wątpliwości, tym bardziej że atmosfera na większości
zajęć była niemal domowa. Niektóre bloki
zajęć nie do końca układały się w spójną całość, jednak był to dopiero pierwszy
rok, wszystko musi się więc dotrzeć. Mój
entuzjazm na pewno wynika także z tego, że kierunek studiów trafiał dokładnie w
sedno moich zainteresowań, czułam że jestem dokładnie w tym miejscu, w którym
być powinnam, a moje dotychczasowe doświadczenia i edukacja zaczynają układać
się w spójną całość. Jeżeli więc planujecie rozwój swojej kariery w tym
kierunku, zdecydowanie polecam Viamodę- teraz zosało mi jeszcze napisanie pracy
dyplomowej i obrona, i już czuję że będę tęsknić za weekendami w Warszawie. Za
rogiem czai się za to kolejna przygoda, ale o tym nieco później!
Łojezusienazareński!!!!! Genialne macie te studia!!!! Kurcze ale bym sobie postudiowała cos takiego! No istny szał!
ReplyDeleteFajnie fajnie ;-) Podziwiam osoby, które tak jak Ty robią to co lubią ;-) Już nie mogę się Asiu doczekać kolejnej Twojej przygody. Lubię tajemnice i miłe niespodzianki. Powodzenia
ReplyDeleteWow, jestem pod dużym wrażeniem. Widziałam też Twoje video o tym kierunku na YT. Brzmi zachęcająco, to chyba coś dla mnie! Dzięki, nie miałam pojęcia, że coś takiego istnieje ;)
ReplyDeletestrasznie zazdroszczę Ci, że mogłaś być tym pierwszym ,,królikiem doświadczalnym". Ja niestety na te studia muszę poczekać jeszcze parę dobrych lat.
ReplyDeleteMyśl o studiach na Viamodzie chodzi za mną już dość długo, trudno się jednak zdecydować kiedy ciągle w życiu jakieś rewolucje (mniejsze i większe) :)
ReplyDeleteCóż, kierunek wydaje się być ciekawy i zachęcający... :) Może, gdy w końcu zmęczę swój licencjat, pójdę na takie studia.
ReplyDeleteJa na swoich studiach też jestem króliczkiem, bo to także pierwszy, eksperymentalny rok. Niestety nie są one tak fascynujące jak prognozowanie trendów (polsko-niemieckie studia, germanistyka międzykulturowa). Za każdym razem, gdy czytam Twoich studiach, rozważam pójście na nie po skończeniu moich :). A co najlepsze - nie do końca mieszczą się one w moich zainteresowaniach, ale kuszą niemiłosiernie ;).
ReplyDeleteZazdroszczę, bardzo fajna sprawa. Mogę spytać co wcześniej studiowałaś?
ReplyDeleteStudiowałam socjologię na Uniwersytecie Jagiellońskim.
DeleteTeż się zgadzam z Moniką - odkąd jesteś na studiach, twój blog stał się dużo ciekawszy. Mam wrażenie, że pozwoliły ci one bardziej zaufać twojej intuicji, zarówno w doborze ubrań, w wyborze tematów do pisania (podróże, knajpki, pracownie) jak i w samym sposobie pisania. Bloga lubię coraz bardziej, ciekawa jestem co to za przygoda czeka za rogiem :-)
ReplyDeletedziękuję Ci bardzo, strasznie mi miło to czytać! tylko gwoli ścisłości, na studiach byłam już wcześniej:)
DeleteMiałam na myśli TE studia:-) Choć również przed nimi blog był bardzo dobry, teraz jest po prostu jeszcze ciekawszy:-) Myślę, że kreatywność jest jak mięśnie - ćwiczona regularnie wzmacnia się ;-)
DeleteDzięki wielkie za przybliżenie nam tych studiów, przyznam szczerze, że nie słyszałam o nich :) Fajnie, że osoby, które zastanawiają się czy rozpocząć naukę "prognozowania trendów"", mogą zapoznać się z Twoją opinią i zadecydować ;)
ReplyDeleteJeszcze raz wielkie dzięki!
Brzmi niezwykle zachęcająco! Jestem licencjacko konserwatorką sztuki, magistersko historyczką a oprócz tego "od zawsze" szyję i teraz tworzę też rzeczy dla innych, nie tylko dla siebie i szukałam studiów podyplomowych w takim kierunku, ale póki co nic mnie nie zainteresowało. A tu taka podpowiedź :D
ReplyDeleteHm, w tym tłumaczeniu na angielski jest chyba błąd. Nie chodziło ci o to, że zajęcia są po polsku, więc nie ma sensu tłumaczyć tekstu o nich na angielski?
ReplyDeletedokładnie, dziękuję!!
Deleteuwielbiam Twoje rozbudowane wypowiedzi, no i ciekawy kierunek ;)
ReplyDeleteMoże teraz studia na LCF? :)
ReplyDeleteLenny
Bardzo interesujący kierunek, widać, że robisz to co lubisz i czerpiesz z tego przyjemność:) pozdrawiam A.
ReplyDeletePowiedz Asiu, ile trwa podyplomówka w Viamodzie, którą robisz? I jakbyś mogła napisać ile kosztowały Cię te studia, bądź podesłać link w którym znajdę rozpiskę jakie podyplomówki prowadzone są w Viamodzie oraz ich ceny. Nie za bardzo potrafię rozeznać się w ich stronie. Dziękuję i pozdrawiam!
ReplyDeleteTrwa rok, wszystkie informacje są na stronie Viamody, zakładka oferta nauczania widoczna zaraz po wejściu na stronę- jest tam odnośnik do Collegium Civitas, cennika i nawet film. Pozdrawiam!
Deleteniesamowicie inspirująco!
ReplyDeleteMam maleńką nadzieję, że w KRK otworzą w ciągu paru lat wydział zamiejscowy:) a póki co gratuluję decyzji o tych studiach i powodzenia z pisaniem pracy:)
ReplyDeleteświetnie się czyta takie wpisy:)
Ojej, skoro teraz jest tak świetnie na tych zajęciach, to co będzie musiało być za kilka lat! :)
ReplyDeleteto skoro pierwszy rok był taki świetny, to jakie będą następne! wow! :) zazdroszczę Ci takich doświadczeń!
ReplyDeletepodyplomowe studia trwają rok:P
DeleteAsiu nawet nie zdajesz sobie sprawy jak Ci zazdroszczę tych godzin spędzonych na wykładach z historii ubioru! To moje drugie życie, aż poczuła w sercu uczucie zazdrości:),, żartuje oczywiście... A tak poważnie, wcześniejsze Twoje wpisy na temat Twoich studiów dały mi do myślenia, ale ten utwierdził mnie w przekonaniu, że to niezwykle wartościowe i przydatne studia. Dzięki Twojej relacji własnie rozważam zapisanie się na nie:) pozdrawiam ciepło
ReplyDeleteDziękuję! Tylko uprzedzam, że historia ubioru to jakieś 2-3 zajęcia, za to naprawdę bardzo fajne.
Deleteo, dziękuję bardzo! nie wiem czy WO by podzieliło tą opinię, ale w każdym razie jest mi bardzo miło:)
ReplyDeleteThats an actual course? Wow, I am truly interested. ;]
ReplyDeleteZa pomocą jakiego obiektywu zostały zrobione zdjęcia do tego postu?
ReplyDeleteChciałam zwrócić uwagę na błąd interpunkcyjny (typograficzny?), który robisz: przed myślnikiem też stawia się spację. Nie piszę tego złośliwie - Twoje notki bardzo miło się czyta, a takie drobiazgi rzucają się to w oczy i tekst sprawia jakieś takie niechlujne (mylne!) wrażenie.
ReplyDelete... A post bardzo inspirujący ;)
zazdroszczę studiowania tak ciekawego kierunku ;) i btw uwielbiam twojego bloga za to, że jest dopracowany w jak najmniejszym szczególe i jest bardzo inspirujący.! :)
ReplyDeleteso amazing!! love it :)
ReplyDeletexx
natalieoffduty.blogspot.com
Bardzo fajny post. Fajnie, ze dzielisz sie ze swoimi czytelnikami takze i takimi informacjami bo mysle, ze wielu z nich moze to w przyszlosci pomoc. Zgadzam sie rowniez z poprzedniczkami, ze od dluzszego czasu z wielkim zaciekawieniem do Ciebie zagladam i szczerze ani razu sie nie zawiodlam.
ReplyDeletePozdrawiam serdecznie Kasia
Mam jedną uwagę, skończyłam wiele kierunków podyplomowych, zawsze był egzamin końcowy, praca i obrona, w końcu trafiłam na taki, gdzie nie było pracy i obrony, ale prawie z każdego przedmiotu - egzamin, praca domowa i inna forma zaliczenia; i wtedy dopiero poczułam, że to są studia! Strasznie dały mi w kość i jestem o dziwo zadowolona. Tu powinien być wniosek, ale sobie daruję:)
ReplyDeleteTobie płacą za reklamowanie tej szkoły... przykre i śmieszne szczególnie gdy obejrzymy jeden z odcinków Twojego podcastu, gdzie wyśmiewasz ludzi reklamujących coś w sposób bardzo obcesowy na blogu. Także jesteś osobą jedną z nich,zdajesz sobie z tego sprawę. Nienawidzę hipokryzji.
ReplyDeletePo pierwsze, nikogo nie wyśmiewam, po drugie, nie jestem przeciwniczką reklam jako takich, ale tych w nadmiarze, niepasujących do bloga, czy nieoznaczonych. Po drugie, nigdy nie robię moich czytelników w balona i nie udaję, że coś co jest reklamą wcale nie nią jest. I po trzecie, post jest wyłącznie moją inicjatywą, chciałam podzielić się informacją o fajnej możliwości doedukowania się w dziedzinie mody z czytelnikami- nikt mi za to nie zapłacił, nic nie zasugerował, a cały koszt studiów pokryłam sama. Myślę że chorobliwa podejrzliwość i rzucanie wyimaginowanych oskarżeń jest jeszcze gorsze niż hipokryzja.
DeleteFajny post. Bardzo interesujacy.
ReplyDeleteX, Ancia
visit OVERDIVITY &
join my Facebook Fanpage
piszesz ,, a cały koszt studiów pokryłam sama" a gdzie zarobiłaś na te studia. chyba w magdonaldzie na zmywaku raczej nie. bo wiesz... ludzie młodzi w Polsce to zap... w takich miejscach żeby na t-shirt z haemu zarobić.
ReplyDeleteMuszę troche trzeźwości na tych sielankowych blogach przywrócić, wszędzie tylko make life easer.
Gładko, ładnie i płytko..o nie nie
Polska to nie jest kraj dla młodych ludzi.
A co Cię to obchodzi gdzie zarobiła?
DeleteMoże słyszałaś jakieś opinie na temat samych studiów licencjackich w Viamodzie:)? Bardzo zainteresowała mnie ta uczelnia, a znalazłam ją dzięki Twojej podyplomówce:)
ReplyDeleteżadnych, bo ruszają dopiero w pażdzierniku:)
Deleteja również polecam studia podyplomowe w tym temacie! Viamoda jest super!
ReplyDeletenasza grupa z zarz. w sektorach mody (Viamoda & ALK) juz po obronach, trzymam kciuki za kolejnych absolwentów!
Świetny blog! Jestem zaskoczona poziomem! Z pewnością wyróżniasz się w Polskiej blogosferze, piszesz bardzo ciekawie i sensownie, chce się tego czytać!:)
ReplyDeleteOd blogów w stylu "dziś na siebie założyłam", robi mi się słabo!:)
Tak więc duże WOW!:)
Cieszę się, że są takie blogi jak Twój!
Serdecznie Pozdrawiam
:)
N.
o nie sluchawki z Pull nad Bear :P
ReplyDelete