
As some of you may know, I've decided to do my Master Degree in London. I'm getting quite a lot of questions about it, so I decided to prepare a small post dedicated to my university as a part of my collaboration with Sony - all pictures were taken with their small but oh so smart NEX-3 camera. I'm studying at Goldsmiths, University of London, which specializes in arts and social sciences of all kinds and is famous for its unique programmes, which mix different disciplines in a fresh and unexpected way. It also has a very good sociology department, which is important for me as that's where my course, Photography and Urban Cultures, is based.
Jak część z Was pewnie wie, studia magisterskie zdecydowałam się odbyć w Londynie. Ponieważ dostaję w związku z tym sporo pytań, postanowiłam zrobić małe wprowadzenie w ramach comiesięcznego posta we współpracy z Sony. Studiuję na Goldsmiths University of London, uczelni specjalizującej się we wszelkiego rodzaju sztukach i naukach społecznych, mającej w swojej ofercie wiele ciekawych, niespotykanych gdzie indziej programów. Może też poszczycić się jednym z najlepszych wydziałów socjologii w Anglii, co jest dla mnie kluczowe, bo to właśnie w tym departamencie jest mój kierunek - Photography and Urban Cultures.



Goldsmiths is based in New Cross in South East London and no one really knows where the campus starts and where it ends - is so vast that it occupies nearly half of the district. Some of the classes, unfortunately not mine, take place in lovely little houses which you can see on the picture above, some of them are held in old and beautiful city hall, the rest of them take place in one of the big academic buildings around the campus. On the first picture you can see the main academic building, where I have most of my lectures. My course contains both theoretical part (great Navigating Urban Life course or lectures dedicated to photography ethics and aesthetics, law connected to it, photography and sociology of everyday life etc.) and practical part (weekly work presentations, darkroom workshops, lightning, sound or medium format workshops, urban photo walks etc.) I have a lot of great people in my class, we spend plenty of time together and I'm not only happy about my choice, but also very grateful for the opportunity of studying here. Everyone is really friendly and willing to help and the whole atmosphere of studying is much more relaxed and less official than I'm used to after doing my BA in Cracow.
Goldsmiths leży w południowo-wschodnim Londynie i właściwie nikt nie wie gdzie się zaczyna, a gdzie się kończy - budynki uniwersytetu zajmują połowę dzielnicy. Część zajęć (niestety nie moich) odbywa się w uroczych domkach w uliczce powyżej, część w zabytkowym budynku ratusza, część w dużych uniwersyteckich budynkach rozsianych po całym kampusie. Na pierwszym zdjęciu w poście możecie zobaczyć główny budynek akademicki, w którym mam większość wykładów. Mój kierunek obejmuje zarówno zajęcia teoretyczne (genialny kurs "Navigating Urban Life" lub wykłady poświęcone różnym kwestiom związanym z fotografią - etyce i prawu, podejściu do codziennych przedmiotów w fotografii itp.), jak i praktyczne (cotygodniowe prezentacje prac, warsztaty w ciemni, warsztaty ze średnim formatem, światłami, dźwiękiem, fotospacery po mieście itp.). Mam świetnych ludzi na roku, robimy mnóstwo rzeczy razem poza zajęciami i jestem nie tylko w stu procentach zadowolona z wyboru, ale i wdzięczna, że otworzyła się przede mną taka możliwość. Cała otoczka studiowania jest zdecydowanie mniej sztywna i oficjalna niż na UJ, gdzie zrobiłam licencjat i panująca tu atmosfera zdecydowanie bardziej mi odpowiada.


Goldsmiths has a big and well equipped library, which is open 24 hours per day at students requests. This Univeristy has a very strong pro-student approach in general and a lot of comments and proposals are being taken into account and one can really see changes happen. It's also a matter of student's amazing activity - there are clubs and societies for everything, from all possible sport, through music instruments of all kinds (there is a ukulele society) to branches of well-known organisations like Food not Bombs or Amnesty International. There's something going on every single day, either it's a concert, underground film screening or a protest against something. It's one of those schools, which boost your energy instead of sucking it out.
Goldsmiths ma dużą i świetnie wyposażoną bibliotekę, która na prośbę studentów działa 24 godziny na dobę. Ta uczelnia w ogóle ma bardzo pro-studenckie nastawienie, uwagi są faktycznie rozpatrywane i w ramach możliwości uwzględnianie. Istnieją stowarzyszenia i kluby miłośników absolutnie wszystkiego - od wszelkich możliwych sportów, z krykietem i kick boxingiem włącznie, przez najdziwniejsze instrumenty (jest i ukulele), gałęzie znanych organizacji (jak Food not Bombs czy Amnesty International), po koła fanów każdej istniejącej mangi. Ciągle coś się dzieje, nie ma dnia bez koncertu, wyświetlania filmu czy protestu przeciwko czemuś, to zdecydowanie jedna z tych szkół, które dodają energii, zamiast ją wysysać.


On the pictures below you can see Natura Cafe, a vegetarian bar based in Student's Union building. They also have a proper bar and a club there and a gym with fitness classes and facilities is just around the corner. We usually come here to eat during the lunch break as everyone is a bit too scared to eat in a school canteen. On the day when I was taking those pictures I was with my classmates, Iris from Holland, Melissa from Singapore and Sean - on the picture you can see his reaction after I translated him the comments under this post.
Poniżej możecie zobaczyć Cafe Natura, wegetariański bar prowadzony przez Samorząd Studencki, który zajmuje cały osobny budynek. Poza Naturą mieści się tam bar i klub, tuż obok jest siłownia oraz sale do jogi i innych fitnessów. Zwykle to właśnie tu jemy w przerwie między zajęciami, bo jedzenia ze szkolnej stołówki wszyscy się trochę boją. Kiedy robiłam zdjęcia, była ze mną Iris z Holandii, Melissa z Singapuru i Sean - na zdjęciu widzicie jego reakcję na komentarze pod tym postem.




As students we are allowed to use a lot of different studying rooms, equipped with computers, scanners and stuff like this. The one I use the most is a room dedicated to my course, which offers a full range of photo and video editing software and film scanners. It's placed in a horribly ugly tall building, which one and only advantage is a nice terrace with a really good view of South East London. I guess that's pretty much all I had to say, if you have any questions, I'll be happy to answer them if I can. When it comes to aplications, fees and funding, it's best to simply check the website of university or course you are interested in, as they may differ quite significantly. Have a good weekend everyone!
Do dyspozycji studentów są liczne pokoje do nauki, wyposażone w komputery, skanery i resztę tego typu sprzętów. Ja najczęściej korzystam z tego dedykowanego mojemu kierunkowi, gdzie dostępne są wszelkie możliwe programy do obróbki zdjęć i video, skanery do negatywów itp. Mieści się on w wyjątkowo brzydkim wieżowcu, który ma jednak tę zaletę, że roztacza się z niego świetny widok na wschodni Londyn. To chyba tyle, jeżeli chodzi o podstawowe informacje, jeżeli macie jakieś pytania, chętnie na nie odpowiem, jeżeli tylko będę umiała. W kwestiach rekrutacji najlepiej po prostu sprawdzić strony poszczególnych uczelni/kierunków, ten proces może wyglądać bardzo różnie, to samo dotyczy opłat.




Fajnie, że odnalazłaś się w miejscu, z ludźmi i na kierunku, który Ci odpowiada. Spełniaj się, a jednocześnie marzenia. Trzymam kciuki, mała!
ReplyDeleteTo ja mam pytania! ;)
ReplyDelete1) czy musiałaś robić certyfikat, który uprawniał Cię do podjęcia nauki ? słyszałam już różne wypowiedzi i nic już nie wiem.
2) jeżeli to jest możlice, to czy mogłabyś podać jaki jest właśnie koszt w Twoim wypadku ?
3) i ostatnie (jak narazie;) ), kwestia mieszkania - wynajmujesz coś, czy mieszkasz w jakimś studenckim domu?
z góry dziękuję i serdecznie pozdrawiam! ;*
Tak, musiałam zdać IELTS, mieszkam w akademiku, a koszty (zakładam że pytasz o opłaty na uczelni) naprawdę różnią się w zależności od kierunku i zawsze są podane na stronach uniwersytetów.
DeleteHej,
ReplyDeleteSuper zdjęcia. Bardzo klimatyczne miejsce.
Trochę Ci nawet zazdroszczę ;)
Pozdrawiam,
Damian
Komputery Mac : to jest uczelnia dla bogatych studentow a nawet raczej dla bogatych mamisynkow i coreczek tatusiow
ReplyDeleteyy?
DeleteHahaha, a masz burżujko!
Delete(cozaludzie o_0)
hahahaha w wiekszosci/moze i wszystkich uczelniach angielskich znajdziesz zarowno Mac-i jak i zwykle komputery; aby kazdy mogl pracowac na tym, do czego jest przyzwyczajony haha
DeleteSD powodzenia na studiach
xxx
Uuu kogoś zżera wewnętrzny robal ;-) Nawet jeśli tak jest to co? ;-)
Deletepracownia z macami jest dostępna także na polskich publicznych uczelniach np. Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAMu ma ponad 20 komputerów z których korzystamy podczas zajęć z technologii informacyjnej a także możemy pracować w adobie photoshopie cs6 czy sklejać filmy
DeletePracownie z macami są dostępne też na polskich publicznych uczelniach, np. na Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAMu mamy ponad 20 maców, z których korzystamy podczas zajęć z technologii informacyjnej, a także po zajęciach można pracować w adobie photoshopie cs6 czy montować filmy.
DeleteTwoja uczelnia sprawia świetne wrażenie, po Twoich ostatnich postach widać że bardzo rozwinęłaś się w fotografii. Gratuluję i pozdrawiam serdecznie :) Asia
u mnie w LO też mamy mac'i a wiatr po korytarzach hula i sufit się na głowę wali. że konkretny rodzaj kompa to jakaś obelga czy cos?
DeleteJeśli mnie pamięć nie myli, to w moim gimnazjum też były. ;)
DeleteMaci są nawet w mojej bibliotece ( a misto ma niecałe 10 tys mieszkańćów)
DeleteU mnie też Mac'i były w gimnazjum (na wsi), czyli już ze 4 lata temu. A burżujska szkoła to na pewno nie była.
DeleteU mnie też Mac'i były w gimnazjum (na wsi), czyli już ze 4 lata temu. A burżujska szkoła to na pewno nie była.
DeletePodziwiam i życzę wielu sukcesów!!! Zadam pytanie trochę z innej beczki: co planujesz po studiach, jaka praca pasuje do Ciebie najbardziej?
ReplyDeleteDziękuję! Mam dużo różnych planów i nie wiem, który z nich zacznę realizować najpierw.
DeleteŚwietne możliwości rozwoju - nauka i pasja w jednym. Bardzo się cieszę, że jesteś zadowolona i garuluję. Śledzę z przyjemnością londyńskie posty :)
ReplyDeletepiekne miejsce i super zdjecia!
ReplyDeletexoxo from rome
K.
kcomekarolina.com
Wciąż uważam, że nie znalazłabym w sobie tyle odwagi. Ale Tobie gratuluję i życzę jak najwięcej powodzenia w wielkim świecie :)
ReplyDeleteŚwietny materiał! sama jestem obecnie przed wyborem studiów, miasta i na razie nie myślałam o za granicy, ale magisterka w Londynie to może być dobry pomysł! twoje zdjęcia na pewno do tego zachęcają :) aż miło pomyśleć, że gdzieś na świecie na prawdę chcą żebyś korzystał z czasu studenckiego jak najkorzystniej!
ReplyDeletexx
Piękne miejsce, piękne zdjęcia :)
ReplyDeletewow, looks SO AMAZING! want to visit! xx
ReplyDeletenatalieoffduty.blogspot.com
Co skłoniło cie do wyboru tego kierunku i czy mogłaś bardziej coś o nim napisać bo jestem zaintrygowana :)
ReplyDeleteTutaj znajdziesz opis kierunku, można też pobrać szczegółowego PDFa: http://www.gold.ac.uk/pg/ma-photography-urban-cultures/ Skłoniło mnie to, że jest to program, który najlepiej łączy moje zainteresowania.
Deletewhat a gorgeous place!
ReplyDeletehttp://www.styleandshades.blogspot.com
Dziękuję za ten wpis.
ReplyDeleteten twój Sean przypomina mi Daniela Radcliffe, tylko że ma inny kolo włosów ;P
ReplyDeleteSean co prawda nie jest "mój", ale na pewno przekażę!
Delete"zdecydowanie jedna z tych szkół, które dodają energii, zamiast ją wysysać" trafiłaś w samo sedno!
ReplyDeleteSama zastanawiałam się czy nie spróbować swoich sił na zagranicznej uczelni. Zdjęcia wykonane aparatem sony co raz bardziej mi się podobają, szkoda tylko, że nie ma wizjera.
pozdrowienia!
Jestem pod wrażeniem tego z jaką odwaga spełniasz marzenia! Ja będę teraz zdawała maturę i to przyprawia mnie o młodości, bo tak naprawdę nie wiem co bym chciała robić. Dlatego imponuje mi twoja postawa:) Chciałabym się zapytać jak poradziłaś sobie z językiem angielskim, czy od zawsze miałaś go na takim wysokim poziomie, czy może jeszcze jak byłaś w Krakowie, chodziłaś do jakieś szkoły językowej?
ReplyDelete-A jak długo się uczyłaś angielskiego żeby być na takim poziomie na jakim jesteś? Możesz polecić jakieś materiały (książki,strony itp.) z któych korzystałaś?
Delete-Od pierwszej klasy podstawówki, gdzieś tak od gimnazjum chodziłam też na prywatne lekcje, no i przez kilka miesięcy chodziłam do liceum w Cambridge. Korzystałam ze zwykłych, szkolnych książek, które wybierali nauczyciele, nie pamiętam nawet tytułów. Jeżeli chodzi o strony, to nigdy nie korzystałam z żadnych przeznaczonych do nauki języka, za to czytam bardzo dużo artykułów online, blogów czy książek po angielsku- nawet nie ze względu na naukę języka, tylko po prostu- bo nie ma polskiego tłumaczenia, albo jest marne. Mam też dużo znajomych, z którymi mogę porozumieć się tylko w tym języku. Jestem leniem, jeżeli chodzi o naukę języków i nigdy nie wkuwałam słówek (chyba że wisiała nade mną groźba jakiejś kartkówki czy testu), bo po prostu mi się nie chciało- uważam że dużo więcej daje naturalne używanie jeżyka/czytanie/rozmowy. Nawet takie głupoty jak regularne tłumaczenie krótkich tekstów łatwiej pozwalają mi zapamiętać nowe słówka czy konstrukcje, niż uczenie się ich na pamięć- pewnie dlatego że muszę poświęcić chwilę na ich odszukanie i przez to lepiej zapamiętuję.
-Asiu,znasz perfect angielski? I czy jak wyjedziesz tam do UK to czy Twoj blog dalej bedzie funkcjonowal? Kiedy wyjezdzasz?
-Nie mam problemów z rozmowami na "codzienne" tematy, ale jak czytam np. akademickie książki czy czasopisma z branż, które mnie nie dotyczą (wędkarstwo?:)) to muszę sprawdzać niektóre słówka. W zeszłym roku napisałam egzamin IELTS na 8 punktów na 9, jest bardzo spoko, nie martwię się że będę miała problemy z językiem, ale nie powiedziałabym że jest perfect- perfect to ja po polsku nie mówię:) Pewnie że będę prowadzić bloga, a wyjeżdżam najprawdopodobniej we wrześniu.
Źródło: http://www.formspring.me/JoannaGlogaza
O, widzę że ktoś już odpowiedział za mnie, właśnie tak to mniej więcej wyglądało. Nie chodziłam do szkoły językowej w Krakowie, ale chodziłam na dodatkowe lekcje w gimnazjum i liceum, mam wrażenie że najwięcej się nauczyłam sama czytając/rozmawiając ze znajomymi z zagranicy.
DeleteAsiu, czy to jest 1-roczny master? I czy planujesz zostać później w Londynie? :)
ReplyDeleteTak! I nie wiem, nie podjęłam jeszcze decyzji i nie zamierzam jej szybko podejmować:)
DeleteDzięki! Od 8 lat mieszkam na prawo od Ciebie (Greenwich) i nie miałam pojęcia, że to takie fajne miejsce. Znam je zwykle z przelotu jadąc do centrum.
ReplyDeleteHa, spacerowałam dzisiaj po Greenwich! Pozdrowienia!
DeleteDzięki! Od 8 lat mieszkam w Londynie, na prawo od Ciebie (Greenwich) i nei miałam pojęcia, że to takie fajne miejsce!
ReplyDeleteNajbardziej jestem pod wrażeniem... pokoi do pracy. ;D My na uczelni nie mamy nawet ławek na korytarzach. A znasz może jakąś stronę, cokolwiek, z opisem, rankingami uczelni wyższych w Anglii? :)
ReplyDeleteGuardian co roku publikuje tak ranking, najlepiej kierować się rankingami tematycznymi, które porównują dziedzinę, którą faktycznie chcemy studiować.
DeleteBozia w dzieciach. :)
DeleteJestem pod ogromnym wrażeniem tej uczelni i warunków, w jakich możesz studiować. To kosmos w porównaniu z naszymi polskimi wydziałami "najlepszych" uczelni takich jak UJ czy UW...
ReplyDeleteAle się rozwiniesz dziewczyno :) Brawo, że się zdecydowałaś! Coś czuję, że urosną Ci ogromne skrzydła!:)
Twój sposób życia to inspiracja, bardzo mi się podoba to, że potrafisz odważnie spełniać swoje marzenia. Powodzenia na studiach ;)
ReplyDeleteBiblioteka otwarta 24 godziny na dobę? Cudo!
ReplyDeleteco studiujesz? ;) jesteś wspaniała!
ReplyDeletePhotography and Urban Cultures!
DeleteA ja mam pytanie związane z uzyskaniem dyplomu na Twoim kierunku:) Jakie są wymagania? Napisanie pracy, czy zrealizowanie jakiegoś fotograficznego projektu? Pozdrawiam!
ReplyDeleteNapisanie pracy, której część stanowi projekt fotograficzny, później jest wystawa. Pozdrowienia!
DeleteNapisz jak było w Twoim przypadku z nauką angielskiego. Wiele pewnie można się nauczyć odwiedzając anglojęzyczne strony i oglądając choćby bbc, ale co ze zwykłą komunikacją między ludźmi?
ReplyDeleteMam wrażenie, że najwięcej nauczyłam się czytając blogi/strony po angielsku, trochę mimochodem, bo po prostu i tak miałam zamiar je przeczytać, nie wchodziłam więc na nie z zamiarem podciągnięcia się z angielskiego i rozmawiając ze znajomymi z innych krajów.
DeleteNapisz w jaki sposób przebiegała Twoja nauka angielskiego. Pewnie wiele może zmienić wytrwałe odwiedzanie anglojęzycznych stron i oglądanie choćby bbc, ale co ze zwykłą komunikacją?
ReplyDeleteCudowne otoczenie, taki wyjazd na pewno wiele uczy, nie tylko pod względem kierunku, który się studiuje, ale także pozwala zdobyć mnóstwo ważnych dcświadczeń i poznać wielu ciekawych ludzi, język i kulturę :)
ReplyDeletePokoje do nauki? Jejku u nas na politechnice Warszawskiej często nie ma gdzie usiąść w czytelni przybibliotecznej, nie mówiąc już nic o miejscach gdzie można spędzać czas jak ma się okienko między zajęciami.. Normalnie czytając to mam wrażenie że piszesz o jakiejś utopii:) zazdroszczę!
ReplyDeleterety, świetna szkoła, aż chce się tam iść! jak sobie przypomnę moją politechnikę, gdzie nawet nie było miejsca, żeby w przerwie lub okienku spokojnie usiąść i np. porobić projekt... ech:/ strasznie to przykre w pewnym sensie.
ReplyDeleteWOOOW :) Zazdroszczę :) Inspirujesz mnie zarówno jeżeli chodzi o zdjęcia, studia i bloga.
ReplyDeleteOgromne podziękowania za tego posta, bardzo wciąga i motywuje do kreatywnego studiowania! Fajnie, że są takie miejsca gdzie ktoś o tym pamięta. Życzę żeby uczelnia i studiowanie dawały radość każdego dnia!
ReplyDeleteMarzenie studiować w takim miejscu :) Szczerze gratuluję :)
ReplyDeletehttp://aniomodzieanioszyciu.blogspot.com/
Świetny post Asiu, miejsce wydaje się być wprost idealne do studiowania. Studia za granicą to wielka dysproporcja pomiędzy tym co jest u nas. Sama miałam przyjemność studiować 1 semestr za granicą w ramach Erasmusa, uczelnia również świetnie wyposażona, kilkanaście miejsc z komputerami, wszelkie sprzęty jak ksero/ drukarka/ skaner za darmo, lunch z stołówce za grosze. I podejsćie prowadzących bardzo pro - studenckie, a zajęcia wnosiły znacznie więcej niż te w Pl. Więc jak tak czytam Twój post to mi się zamarzyło by tam wrócić.
ReplyDeleteA propos angielskiej wersji, "na zdjęciu" - in the picture (zamiast on the...)
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
A dziękuję bardzo, zawsze to robię, już poprawiam:)
DeleteCzy chcialabyś kiedyś podzielić się zdjęciami, które robisz na zajęcia? są one bardziej artystyczne, czy może niektóre z tych co zamieszczasz na blogu?
ReplyDeleteCo masz na myśli, pisząc "artystyczne"?
DeleteTrudno powiedzieć, po prostu studiowanie fotografii kojarzy mi się z jakimiś oryginalnymi przedsięwzięciami, nauką eksperymentowania i bawienia się fotografią, artstycznymi projektami, sesjami.
DeleteNiesamowicie zazdroszczę Ci atmosfery, którą opisujesz. Nieczęsto zdarza się, żeby studiowanie było tak bardzo pozytywne, a uczelnie otwarte na studentów. Życzę powodzenia i czekam na kolejną notkę ;)
ReplyDeleteTe marzy mi się wyjechać na studia za granicę, ale boję się, że nie poradzę sobie z językiem angielskim - masz może jakieś rady, by skutecznie się uczyć ? ;)
ReplyDeletepodoba mi sie kierunek w ktorym zmierza ten blog. blizej CI do Uli niz Alicji:)
ReplyDeletePodziwiam Twoją odwagę i determinację, że zdecydowałaś się na tak radykalny krok.
ReplyDeleteOpłaci się na pewno! :)
Kiedy ja zaczynałam studia, mało kto słyszał o Erasmusie, co dopiero mówić o studiach magisterskich za granicą. Z tego powodu bardzo żałuję, że nie urodziłam się kilka lat później...
ReplyDeleteMam pytanie.. Jak się stało, że uczęszczałaś do liceum w Cambridge przez kilka m-cy? Czy to był Twój wybór, ile płaciłaś, co trzeba zrobić żeby mieć możliwość chodzenia do liceum w UK? (chodzi mi o to, czy trzeba zdać jakiś test)?
ReplyDeleteTak, to był mój wybór, nikt mnie tam nie zesłał:) Nic nie płaciłam jeżeli chodzi o samą naukę, uczyłam się w międzynarodowej szkole: http://www.impington.cambs.sch.uk/ , planowałam zdawać tam IB, ale poziom szkoły bardzo mnie rozczarował i wróciłam do swojego starego liceum. Trzeba po prostu wysłać aplikację, nie pamiętam jak dokładnie wyglądał ten proces, ale nie był zbyt skomplikowany - wszystko jest pewnie opisane na stronie. Nie przypominam sobie, żebym pisała jakiś test, ale z drugiej strony miałam wtedy jakiś podstawowy certyfikat z angielskiego.
DeleteCzytam Twojego bloga od samego początku, ale to chyba mój pierwszy komentarz:)
ReplyDeleteTwoje studia są dokładnym przeciwieństwem moich, pod każdym względem... Szczerze mówiąc strasznie Ci zazdroszczę, ale jednocześnie dziękuję, że uzmysławiasz mi, ale może też innym, że może być inaczej, lepiej. Tak naprawdę to już dawno przestałam tu zaglądać, żeby oglądać ciuchy, tylko po to, żeby znaleźć sposoby na poprawę swojego życia, bo bardzo do tego inspirujesz. Dziękuje!
K.
To ja dziękuję!
DeleteNic tylko pogratulować decyzji!!!Zazdroszczę połączenia pasji ze studiowaniem oraz odwagi.Życzę dalszych sukcesów i owocnego rozwoju!!!
ReplyDeleteP.S.Pozdrów kolegę,rzeczywiście bardzo przystojny :))
1.jakie przedmioty zdwałas na maturze w pl?
ReplyDelete2. jakie studia i w jakim miescie podjęclaś będąc w kraju? :)
3. te w Ldn to są magisterskie- kontynuacja tych polkskich ?:)
Na maturze zdawałam polski, angielski i WOS, studiowałam socjologię na UJ w Krakowie i progozowanie trendów w Collegium Civitas/Viamodzie w Warszawie, tak to studia magisterkskie/kontynuacja polskich:)
DeleteThe last picture, is that at the top of the Ben Pimlot building? (Near the Squiggle lol)
ReplyDeleteNoo, it's Warmington Tower!
DeleteNie lubię nikogo chwalić, bo zazdrosna matka-polka-lekka frustratka ze mnie, ale Twój blog jest absolutnie fantastyczny. Systematycznie staje się coraz ciekawszy, życzę Ci tej tendencji wzrostowej na dłuuugo. A Londyn dał mu dużego kopa!
ReplyDeleteKolejny Twój post jest dla mnie trochę jak moment rozpakowywania czekoladki ze sreberka. Ostatnio odkryłam Twój wiek i zaskoczona byłam, że jesteś taka młoda. To naturalnie komplement.
Post o Twojej nowej uczelni dał mi do myślenia i zaczęłam wspominać swoją, krakowską - podejrzewam, że gdyby zebrać same pozytywy z tych pięciu lat, to i tak cienizna by wyszła w porównaniu z tym, co piszesz o londyńskich doświadczeniach. Mam wrażenie, że krakowskie uczelnie są skostniałe i nie szczególnie chce im się to zmieniać. Jestem po prostu zła na swoją uczelnię za każdą zmarnowaną godzinę i olewactwo wykładowców. I nie jest to kwestia kierunku jaki wybrałam.
Życzę szczęścia, wielu podróży (które zrelacjonujesz na blogu) i głowy wciąż pełnej pomysłów. Ciekawa bardzo jestem jak widzisz siebie za pięć lat. Gdzie byś chciała być, co robić itd.?
Pozdrawiam,
Justyna
Fajny blog :)
ReplyDeletehttp://colorfullifeteen.blogspot.com/
Uczelnia fajna, ale kiedy każdy student płaci grubą kasę za studia, to jest z czego fundować takie udogodnienia. Ja teraz jestem w Edynburgu, na stypendium w ramach Erasmusa i dopiero teraz doceniłam swój UJ... Jaki wysoki jest poziom zajęć na moich kierunkach, jaką kulturę mają ludzie itd. Wykładowcy tutaj niczym się nie różnią od tych z Krakowa, może poza tym, że są zdecydowanie mniej kompetentni, co próbują nadrobić nadskakiwaniem studentom.
ReplyDeleteGeneralnie mogłabym podsumować tę uczelnię jako szkółka dla tępych, bogatych dzieci bogatych rodziców. Kampusy, udogodnienia, biblioteki, kawiarnie = fantastyczne. Ludzie w większości straszni. A jak już zapytają skąd jesteś i słyszę: "Poland? Is that in Europe?" to ręce opadają. Studiuje tu też paru Polaków, takich za gatunku "Nie odezwę się do ciebie po polsku, bo jesteśmy w JUKEJU, a tak to w ogóle dobrze, że się wyrwałem z tego gówna jakim jest Polska".
Cieszę się jednak Asiu, że Ty masz takie pozytywne doświadczenia :)
Ciekawe, jak różne doświadczenia mają różne osoby. Co studiowałaś na UJ? Ja na przykład jestem zachwycona kulturą i podejściem wykładowców i pracowników tutaj - na UJ notorycznie mnie zlewano, moje maile pozostawały bez odpowiedzi, a na dyżurach pojawiano się w kratkę. Wszyscy wiedzą, gdzie jest Polska i nie spotkałam jeszcze ani jednego "tępego dziecka bogatych rodziców", cokolwiek się pod tym kryje.
DeleteStudiuję dalej (właściwie :) psychologię (5 rok) i filologię hiszpańską (też 5 rok, czyli 2 rok SUMu). W Edynburgu niespecjalnie narzekam na wykładowców, są bardzo mili, czasami trochę niekompetentni, ale może to dlatego, że uczelnia też młoda i dopiero rozwijająca się. A studenci przeróżni, zazwyczaj totalnie zlewający zajęcia - na jednym przedmiocie to chyba jakimś hipsterem byłam, bo chodziłam regularnie, a 90% ludzi nie pojawiało się :D Popularnym stwierdzeniem jest: "ogarniam projekt ze znajomymi", ale nie udało mi się jeszcze odgadnąć, co dokładnie się pod tym kryje :)
DeleteNiektórzy wykładowcy UJ pozostawiają swoją postawą wiele do życzenia, ale to się zmienia, przychodzi nowe pokolenie wykładowców, bardziej otwarte na studenta, a przede wszystkim mające świadomość, że to oni są dla studentów, a nie studenci dla nich :) Na psychologii na UJ zdarzało mi się narzekać na pojedyncze jednostki, a reszta jest naprawdę ok. Nawet moja leciwa promotorka jest chętna gadać ze mną przez skype'a. Na iberystyce zaś studiuje nas dwadzieścia osób, więc wszyscy wszystkich znają i jest bardziej rodzinna atmosfera :)
Alillah ale ty jestes z Erasmusa, wez pod uwage ze raczej wykladowcy takich inaczej traktuja :D
DeleteJa ogólnie jestem przeciwniczką generalizowania, więc uważam, że wiele zależy od kierunku i tego na jakich wykładowców się trafiło. Sama robiłam licencjat na UJ, studiowałam chwilę w Anglii, a studia magisterskie kończyłam w Holandii. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że poziom studiów językowych w Anglii to była totalna porażka. Natomiast jeśli chodzi o podejście do studenta to niestety UJ jest daleko w tyle. Szlag mnie trafiał, że każda osoba, która chciała robić coś ekstra była traktowana jak rozwydrzony przedszkolak z fanaberiami, który na pewno robi wszystko, żeby tylko zmyć się z zajęć... Na studiach w Holandii po raz pierwszy zobaczyłam, że student może mieć głos np. że jesli podział między zajęcami praktycznymi a teorią nie odpowiada studentom, to można coś z tym zrobić. Wydaje mi się, że to jest największa różnica między Polską a zagranicą. W Polsce spotkałam się z wieloma wykładowcami, którzy byli otwarci na studenta, ale nie byli często w stanie wiele zmienić bo mieli 'górę' nad sobą.
DeleteOdwołując się do konkretnego przykładu Asi, wydaje mi się, że w przypadku studiów artystycznych ta różnica w dalszym ciagu jest kolosalna, choćby ze względu na dostępność do sprzętu, literatury, ale też często zwykłe podejście do sztuki.
P.S. Na moje studia zarobiłam w 100% sama ;)
Nawet nie wiesz, jak ci zazdroszczę... ale w takim dobrym sensie :)
ReplyDeleteJa poważnie zastanawiam się nad moją przyszłością i chcę jakoś połączyć to, co kocham, z tym, co da mi pieniądze. Ciekawe, czy coś z tego wyjdzie...
Robisz zdjęcia aparatem sony nex-f3? jesteś zadowolona? jakiego obiektywu używasz? chciałabym taki sobie sprawić ale nie wiem czy warto ;)
ReplyDeleteStraaaasznie doceniam Twojego bloga.
ReplyDeleteinteresujacy blog:)
ReplyDeletehttp://wildness-fashion.blogspot.com/
zakochałam się w tym miejscu <3 mega inspirujące !
ReplyDeleteNapisałaś tego posta akurat wtedy kiedy mam miesięczną "przerwę" od oglądania wszelkiego rodzaju blogów, zdjęć, prac innych itp. Dzisiaj się niestety złamałam, ale od jutra nadal się będę trzymać mojego postanowienia :D Też mam problem z tworzeniem czegoś sama, cały czas się tylko inspiruje pracami innych i planuje, co mogłabym zorbic i kiedy. Ale tym postem zmotywowałaś mnie do działania! :D
ReplyDeleteTez mam pytanie. Gdzies wczesniej ktos pisalal, ze przez kilka miesiecy chodzilas w Anglii do liceum. Czy to bylo tak calkiem, ze tak powiem wyrwane z kontekstu? Nie wiem jak sie wyrazic, po prostu pisze o dziewczynie, ktora po skonczeniu gimnazjum jedzie na roczny kurs do Londunu, tylko nie za bardzo mam jakas bardziej szczegolowa wizje tego jej kursu. Zaczelam akurat szukac info w necie, ale odwiedzilam twojego bloga i po przeczytaniu posta i komentarzy doszlam do wniosku, ze moze zapytam.
ReplyDeletecześć, ja się wybieram na studia licencjackie do Szkocji, gdzie są one refundowane, natomiast magisterskie, jeśli się ich podejmę, mam zamiar robić w Anglii. Mówię, że jeśli się ich podejmę, ponieważ są bardzo drogie. Chciałam zapytać, czy sama opłacasz sobie te studia czy masz jakąś pomoc finansową? :)
ReplyDeletezazdroszczę Ci życia w UK. marzę o tym, by kiedyś się znaleźć w Londynie:)
ReplyDelete