
Yesterday I went to Brighton, together with my two classmates, Anna and Sean. It's a city on the south coast of England and we went there mainly to see the exhibitions of Brighton Photo Biennal. Nevertheless, we still had some time to explore Brighton's streets and lanes or have a picnic on a beach. The weather wasn't perfect, actually it was pretty awful, but we really enjoyed our trip. And it was so nice to see a pebbly beach!
Wczoraj, razem z dwójką moich znajomych ze studiów, Anną i Seanem, wybrałam się do Brighton, niewielkiego miasta nad morzem (a właściwie nad kanałem La Manche). Naszym głównym celem było odwiedzenie wystaw towarzyszących Brighton Photo Biennal, ale nie odpuściliśmy sobie też spaceru po mieście i pikniku na plaży. Pogoda nie była wymarzona, było zimno i mglisto, ale wcale nam to jakoś szczególnie nie przeszkadzało.







It was freezing cold and people on the beach were wearing winter jackets, but it didn't stop my friends from changing into swimming suits and going into the water. Such thought didn't even cross my mind when I was packing, so I didn't bring any swimming stuff with me, which was a rather comforting feeling. On the other hand, the water was about 15 degrees, so it wasn't much colder than Baltic see in the middle of summer.
Ku zaskoczeniu wszystkich spacerujących po plaży w kurtkach i czapkach, Sean z Anną postanowili się rozebrać i popędzili do wody. Mnie nawet nie przyszło do głowy, żeby zabrać ze sobą strój kąpielowy czy ręcznik, ale przypuszczam że nie byłoby to jakieś szczególnie szokujące doświadczenie - woda miała około 15 stopni, czyli mniej więcej tyle, co Bałtyk w szczycie sezonu.



Wandering from one exhibition to another, we had a chance to see the main part of the city. We walked through the tiny little streets of North Lanes, with hundreds of bars, pubs and shops selling pretty much everything. Lots of them were more or less dedicated to music. Brighton is famous for its music scene and a number of well-known bands have connections with this place - Bat For Lashes, Fink, Fat Boy Slim, The Maccabees or The Kooks, just to name a few.
Chodząc od jednej wystawy do drugiej, zobaczyliśmy większość centralnej części miasta. Przeszliśmy wąskimi uliczkami North Lanes z milionem barów, knajp i sklepików. Wiele z nich jest mocno związanych z muzyką, Brighton słynie ze swojej rozbuchanej sceny muzycznej. Bat For Lashes, Fink, Fat Boy Slim, The Maccabees i The Kooks to tylko kilka przykładów. Na pewno będę chciała wybrać się tu jeszcze raz, dzielnica zrobiła na mnie bardzo obiecujące wrażenie.





I've noticed a chart with famous people's heights (and non-people's too!) on the wall of one of the coffee shops. I'm somewhere between Dolly Parton and the Queen and I also estimated my dog's height at Yoda's or maybe even ET's level.
Jedna z kawiarni wywiesiła przed wejściem skalę z wypisanym wzrostem znanych osób i nieosób. Odkryłam, że plasuję się gdzieś między Dolly Parton a brytyjską królową, a wzrost swojego psa oszacowałam mniej więcej na poziom Yody, może nawet ET.



Later on we headed to a university pub to warm ourselves up with a coffee. It was such a shame that we were about to catch a train and couldn't try all those board games out. Not to brag or anything, but I'm almost invincible in "20 Questions". The only person who has ever won with me was my dad, coming up with an idea of lambs from "The Silence of The Lambs". Pff.
Mocno zmarznięci weszliśmy na kawę do pubu tuż przy uniwersytecie. Żałowałam, że spieszyliśmy się na pociąg i nie mieliśmy okazji wypróbować gier. Bez fałszywej skromności przyznam, że w "20 pytań" jestem niemal niepokonana i do tej pory wygrał ze mną wyłącznie mój tata, wymyślając bohatera zbiorowego, owce z "Mileczenia Owiec" (pff!).





Uwielbiam Brighton, byłam tam już chyba 3 razy i to jedno z niewielu miejsc do którego lubię wracać.
ReplyDeleteWybrałaś chyba jeden z najciekawszych istniejących kierunków! Strasznie Ci zazdroszczę, na pewno będzie to bardzo rozwijające, już to zresztą widać :) Również dobrze wspominam Brighton, mimo średnio gościnnych mew na plaży.
ReplyDeletePS Tata mistrz!
Prześliczna sukieneczka <3 Twój kolega Sean jest dość przystojny haha ;)
ReplyDeleteCzekam na kolejne relacje z Twojego pobytu w Anglii.
XXX
Cudowne zdjęcia.
ReplyDeleteO jej ale przystojy ten twój kolegaa <3
ReplyDeleteO jej , ale przystojny ten twój kolega <3
ReplyDeleteBrr, aż mi się zimno zrobiło, jak pomyślałam o kąpieli w morzu :D Może kiedyś się przełamię i dołączę do klubu morsów ;)
ReplyDeleteBtw, świetna czapka ^_^
Pozdrawiam, Yenn
skala z wypisanym wzrostem jest genialna!
ReplyDeletePomysł ze skalą genialny!
ReplyDeletezdjęcia są piękne i Sean również :)
ReplyDeletewysoka 5 dla Taty! :)
ReplyDeleteświetna relacja, najbardziej mi siadły zdjęcia knajpiane.
bardzo,bardzo mnie inspirujesz. Dziękuje.
ReplyDeletewhat a beautiful place!
ReplyDeletewww.styleandshades.blogspot.com
Przystojny kolega : )
ReplyDeleteBTW, chciałabym tam być, tymczasem pozostaje mi uczyć się na jutrzejszą pracę z tekstem biznesowym ( po ang. , a co!)
Ściskam,
Zuza.
ślicznie wygladasz :)
ReplyDeletealexostyle.blogspot.com
Ależ tam jest pięknie!
ReplyDeleteUwielbiam The Kooks. Ah, zeby u nas byly takie Puby czy restuaracje z dusza.
ReplyDeleteByłam w Brighton 3tyg temu i zdecydowanie moje serce tam zostało! Już czekam na wakacje,żeby tam wrócić i tym razem spacerować tymi uliczkami i przecudną plażą do samego rana <3
ReplyDeleteByłam w Brighton 3tyg temu i zdecydowanie moje serce tam zostało! Już czekam na wakacje,żeby tam wrócić i tym razem spacerować tymi uliczkami i przecudną plażą do samego rana <3
ReplyDeletea matko jak ja Ci zazdroszczę:) będę to powtarzać chyba przy każdym Twoim poście o Wielkiej Brytanii :D mnie się Brighton najbardziej kojarzy właśnie z muzyką, a to foto sklepiku muzycznego... jestem przekonana, że byłby to dla mnie mały raj, trudno byłoby mnie stamtąd wyciągnąć ;)
ReplyDeletezdjęcia są wspaniałe:) ja tez kocham klimat tamtych wysp,niepowtarzalny,ludzie jakby pogodzeni ze sobą,uśmiechnięci,weseli,otwarci,jakby zawsze skorzy do rozmów:)
ReplyDeletezgadzam się z wcześniejszym komentarzem: wybrałaś swietny kierunek studiów, widać że Twoje zdjęcia są coraz lepsze i bardzo inspirujesz całym swoim stylem bycia/życia :)
ReplyDelete(a tak fotograficznie to wiadomo, że w internecie lepiej się "sprzedają" zdjęcia z rozmazanym tłem jednak pierwsze z mewą mogłoby być ciekawsze zrobione na f5.6 taka moja mini sugestia)
musisz wiedzieć, ze na wyspach nie ma czegoś takiego jak kanał "La Manche"... to się nazywa "English Channel". i kropka. ;))))
ReplyDeleteBrighton love <3
Gosia
Oooo your friend Sean is very handsome ^^
ReplyDeleteKocham Twoje zdjęcia :)
ReplyDeletehttp://mslittlej.blogspot.com/
Świetne zdjęcia, takie klimatyczne:) A kolega przebił wszystkie widoki:)
ReplyDeleteZapraszam do mnie: http://allegro.pl/listing/user.php?us_id=9185666
cudny plecak! dawno temu kupiony? :)
ReplyDeleteThese photos are amazing! The height scale thing is awesome. :)
ReplyDeleteaspiringforever.blogspot.com
jak ja ywuelbiam Twoje zdjęcia.
ReplyDeletew twoich zdjęciach jest magia... uwielbiam...
ReplyDeleteZdjęcia są wspaniałe. Wyglądają tak jakby zostały wyjęte z przewodnika lub magazynu turystycznego. Jestem pod wrażeniem.
ReplyDeletePozdrowienia z Białegostoku!
Ewa
Zauważyłam, że poszłaś mocno w kierunku Uli z The Adamant Wanderer jeśli chodzi o treści posta, tematy wyjazdowe, ale przede wszystkim charakter zdjęć, a nawet ich układ. Na plus, bo bardzo lubię tamtego bloga i Twojego również.
ReplyDeleteTeż mi baaardzo odpowiada taka metamorfoza bloga :) Zwłaszcza, że robisz dobre zdjęcia i megaprzyjemnie się Ciebie czyta :) Poza tym jesteś moim guru jeśli chodzi o rozsądne zakupy i podobne tematy ;D Odkąd przeczytałam Twoje posty okołozakupowokonsumpcjonistyczne jestem innym człowiekiem, a przede wszystkim w mojej szafie jest mniej zbędnych ciuchów ;)
DeleteO rany, właśnie tak sobie wyobrażałam to miasto! Czytałaś "Brighton rock"? :)
ReplyDeletecoraz bardziej podobają mi się twoje zdjęcia :)
ReplyDeleteJestem szczerze zauroczona tą fotorelacją. Piękne obrazy :)
ReplyDeleteMam prośbę - przejedź się do Bath i zrób taki reportażyk?
ReplyDeleteO tak, Bath bardzo polecam. A z kolegą też chętnie wybrałabym się na wycieczkę :)
ReplyDeleteświetny post.
przepiękne zdjęcia ! świetny mini reportarz, a fotografie ukazuja klimat i brytyjski styl, mam na mysli szczegolnie pub i ulice! no i faktycznie, nawet nie przypuszczalam ze tylko moich ulubionych zespolow pochodzi z Brighton! xx
ReplyDeletewww.aniacyk.blogspot.com
kurczak zajebisty. ale nie tylko oczywiscie
ReplyDeletebardzo proszę o więcej takich notek
ReplyDeleteUwielbiam czytać twoje posty. Umiesz człowieka zaciekawić . No i chyba nie odważyłabym się kąpać o tej porze roku, szacun dla znajomych ; )
ReplyDeleteNigdy się nad tym nie zastanawiałam, aż do tego wpisu, ale wydajesz się być wyższa niż (około?)152 cm
ReplyDeleteprzeszkadza Ci to?
DeleteO co Ci chodzi? Przecież tamten komentarz nie był niemiły.
Deletenie ;)
Delete(Autorka komentarza u góry)
DeleteJak ktoś powyżej mnie zauważył komentarz nie miał być (i chyba nie jest) niemiły. Naprawdę lubię i cenię tego bloga (a właściwie jego Autorkę), to co napisałam to tylko taka "uwaga" którą odnotowałam w głowie czytając post. Nie miała na celu nikogo urażać :)
wowowow jaka dyskusja. mam trochę więcej niż 152cm wzrostu, jakieś 158, może 160.
DeleteHej, bardzo lubię twojego bloga jest to pierwszy komętarz, śledzę go juz bardzo długo, ale dopiero teraz postanowiłam coś napisac odnosnie twojego posta w Brighton. Uwielbiam to miejsce moja kochana siostra tam mieszka od kilkunastu lat jestem tam bardzo często i za każdym razem odkrywam cos nowego, polecam przy następnej wizycie zwiedzenie starych części miasta. Jęzeli chodzi o twojego bloga to bije z niego niesamowita prawda i to jest chyba najważniejsze pozdrawiam gorąco.
ReplyDeleteNa pewno tak zrobię, dziękuję, pozdrowienia!
DeletePopłakałam się, mój Brighton! Mieszkałam tam do września, widzę teraz jak bardzo mocno siedzi w moim sercu
ReplyDeletefantastyczne zdjęciaa!! :)
ReplyDeleteMam takie pytanie: Jak przechowujesz zdjęcoia? :) Rozdzielasz je jakoś na przykład pomiędzy tymi przerobionymi, dodawanymi na bloga a tymi zwykłymi, całą resztą zdjęć np. z danego dnia? Chodzi mi tez tak ogólnie jak oznaczasz foldery itp. :)
ReplyDeleteJeżeli chodzi o zdjęcia na bloga, to zostawiam tylko te kilka wybranych do posta, także w dużych rozmiarach do ew. druku w prasie, a całą resztę wywalam. Moich zdjęć zazwyczaj trzymam więcej i mam je opisane datą i miejscem.
DeletePrzepraszam, że piszę tutaj, ale mam prośbę do Ciebie i czytelników. Jakieś 2 lata temu odkryłam przypadkiem fajnego bloga, niestety nie mam możliwości odnalezienia go w historii przeglądania, bo nie był to mój komputer. Dziewczyna na 99.9% mieszkała w Anglii, była ruda, miała grzywkę, lubiła nosić swetry i czapeczki z pomponem. Outfity zazwyczaj były w stylu vintage, sporo jej ubrań pochodziło z sh. Any ideas? :)
ReplyDeleteKasia
Może Wish Wish Wish? Przychodzi mi do głowy jeszcze ta dziewczyna http://c00kies-est-une-cuillere-a-absinthe.blogspot.co.uk/ , ale ona jest z Francji.
Deletea może http://www.riennahera.com/ ? :)
DeleteZazdroszczę wyprawy! Miasto sprawia wrażenie owianego tajemnicą i aż kusi, żeby je wszystkie odkryć :) Przeraża mnie tylko ta wypchana wydra czy co to jest :P i jeszcze jedno- co to za gra w "20 pytań"? nie słyszałam... ^^"
ReplyDeleteMój plecak pozdrawia Twój( z racji, że są rodzeństwem! :D), a ja Ciebie! ;)
Ewelina
Fantastyczne zdjęcia:) W ogóle to zawsze z wielką niecierpliwością czekam na te posty podróżniczo - miejsco - poznawcze;) Przy wpisach ubraniowych wychodzi ze mnie podły, zazdrosny babsztyl i wtedy chce wyglądać jak Ty i klnę na siebie, że tak dobrze zestawiać ubrań nie umiem:P
ReplyDeletePiekne zdjecia,
ReplyDeletejakiego uzywasz obiektywu, jezeli mozna zapytac?
Zdjecia piekne
ReplyDeletedo wody bym nie weszla, na sama mysl mam dreszte :P