Strony

August 12, 2012

In a Paris state of mind


Dziś relacji z Paryża część druga- niespodziewanie okazało się, że zdjęć mam tyle, że wkrótce pojawi się jeszcze i trzecia. Otwierają ją zdjęcia z sobotniego poranka- skuszone postem Karoliny, piszącej bloga Paryż z Lotu Ptaka (który naprawdę polecam wszystkim wybierającym się do Paryża, niewybierającym zresztą też- ten blog to jedna z tych perełek, które przywracają wiarę w blogosferę; a o samej Autorce więcej w następnym poście), wybrałyśmy się wczesną porą na Les Puces St. Ouen, czyli wielki targ staroci na obrzeżach miasta. Zanim jednak wsiadłyśmy do metra, naszym paryskim zwyczajem pochłonęłyśmy śniadanie w plenerze- tym razem w tempie ekspresowym, bo koło naszej ławki kręciło się sporo niepokojących gołębi.

Topshop dress and House blouse

Les Puces St.Ouen to najbardziej niesamowity pchli targ, jaki widziałam. A widziałam ich sporo, bo staram się zaliczyć jakiś wszędzie, gdzie akurat jestem- mam wrażenie że takie miejsca wyjątkowo dużo mówią o mieście. Na blogu pojawiły się zdjęcia z targów z Lubljany, Perugii, Krakowa, ale miałam okazję zobaczyć ich dużo więcej- żaden jednak swoim rozmachem nie dorównywał paryskiemu. St. Ouen to właściwie nie jeden targ, ale zbiór rynków, z których każdy specjalizuje się w innej dziedzinie- są targi z drogimi antykami, z obrazami, z ogromną ilością starych książek i gazet, a w końcu i klasyczne targi staroci/osobliwości, gdzie znajdziemy wszystko i nic, a także szereg innych dziwactw. Poniżej ta bardziej ekskluzywna część targu- buldożek niestety nie był na sprzedaż.


A to już pchli targ z prawdziwego zdarzenia, czyli pełno ludzi, tysiące przedmiotów niewiadomego zastosowania i osobliwi sprzedawcy. Chyba wiem już gdzie twórcy Toy Story szukali inspiracji, kiedy rysowali armię zmutowanych zabawek.


Moje absolutnie ulubione stoisko- sklep na samym początku targu Marche Biron, w którym, jeżeli tylko najdzie nas ochota, możemy kupić części starych karuzeli. Jest samolot, jest żyrafa, jest i latająca świnia- o tym miejscu też pisała Karolina i niesamowicie się ucieszyłam,kiedy udało nam się je znaleźć (właściwie równie dobrze można powiedzieć, że sklep znalazł nas, bo po prostu trafiłyśmy na niego przypadkiem, plątając się między stoiskami).


Po wielogodzinnym chodzeniu po targu zrobiłyśmy się głodne, pojechałyśmy więc w okolice Montmartre, żeby poszukać miejsca na obiad. Wybrałyśmy niewielkie lokalne bistro w bocznej uliczce, z dala od głównych turystycznych traktów, i znowu świetnie trafiłyśmy, w dodatku obsługa okazała się być bardzo miła i jeszcze bardziej przystojna. Zjadłyśmy tradycyjnie podaną kurę i kaczkę- może mało spektakularne dania, ale za to idealnie przyrządzone.

Bo'Man, 33 Rue de Notre-Dame de Lorette

Później wybrałyśmy się na Rue Lepic, żeby odszukać Cafe des Deux Moulins, tą samą, w której pracowała filmowa Amelia. Znalazłyśmy, ale miejsce nie zrobiło na nas najlepszego wrażenia, zajrzałyśmy więc tylko do środka i poszłyśmy dalej. Mam wrażenie, że popularność, jaką przyniósł kawiarni film, skutecznie pozbawiła ją charakteru.


Zamiast jeść deser w zatłoczonej kawiarni, przeszłyśmy się do piekarni/cukierni Coquelicot, tuż przy metrze Abesses. Poleciła mi ją w mailu Marysia- nie dość że wnętrze jest urocze, obsługa niesamowicie miła, to jeszcze można tam kupić genialny creme brulee, podobno najlepszy w Paryżu. Tak właśnie uczyniłyśmy i miałyśmy w planie zjeść go, siedząc na ławce na pobliskim Square Jehan Rictus i podziwiając ścianę z wyznaniami miłości w różnych językach, jednak w związku z tym że zaczęło padać, musiałyśmy się przenieść pod budkę strażnika. Nie przeszkodziło nam to zupełnie w odbiorze deseru- nie wiem czy był to najlepszy creme brulee w Paryżu, ale na pewno był najlepszym, jaki jadłam, a ponieważ to jeden z moich ulubionych deserów, to jem ich naprawdę sporo. Krótko mówiąc, był super i bardzo polecam.

Coquelicot, 24 Rue Abesses

Jeżeli chodzi o sam Montmartre, to fajnie jest się po prostu powłóczyć po jego licznych uliczkach, nie przejmując się zbytnio mapą i unikając brzydkiej głównej ulicy, prowadzącej od metra Anvers do stóp wzgórza, na którym znajduje się Sacre Coeur. Przy odrobinie szczęścia można natknąć się na ukryte, tajemnicze ogródki, dziwne rzeźby, stare księgarnie, cmentarz czy urokliwe winnice. 


I na koniec nasza kolacja z któregoś dnia, czyli ślimaki- znajomi zabrali nas w miejsce, gdzie podobno są naprawdę dobrze przyrządzone. Mnie nie zachwyciły, chociaż przeszkadzała mi chyba głównie świadomość, że to co jem to jednak ślimak, kłócąca się z moim plebejskim gustem jedzeniowym. Ani i innym znajomym bardzo smakowały. Adresu ani nazwy nie pamiętam, poza tym inne zamówione tam przez nas potrawy były dość nędzne, myślę więc że nie warto tego miejsca polecać.

Pierwszą część relacji z Paryża możecie przeczytać tutaj, a inne posty z podróży pod tym linkiem. Kolejna część wkrótce. 

58 comments:

  1. Sukienka z TS śliczna, ale nie przekonuje mnie ta założona na nią bluza. Bez obrazy, ale wyglądasz jakbyś była w 4. miesiącu ciąży, po prostu zniekształca Ci ta stylizacja sylwetkę. Niemniej zdjęcia są bardzo urokliwe, pozdrawiam!

    ReplyDelete
  2. Cudowna relacja z pięknymi zdjęciami! Uwielbiam Paryż, choć do tej pory byłam tam tylko raz :)

    ReplyDelete
  3. Bardzo klimatyczne zdjęcia:) Mam ochotę na więcej i czekam z niecierpliwością na kolejny paryski post:)

    ReplyDelete
  4. Super relacja! Czekam na kolejną część :) Na pewno bardzo mi się przyda, bo już niedługo zacznę planować moją podróż do Paryża :)

    ReplyDelete
  5. Uwielbiam Cię jesteś niesamowita, tak jak i Twoje relacje ! szczerze zazdroszczę Ci tego pobytu i rozpalasz jeszcze bardziej mą ochotę na podbicie Paryża w przyszłym roku :)
    pozdrawiam ciepło

    ReplyDelete
  6. Świetna relacja, czekamy na trzecią część i na pewno też bardzo chętnie zobaczymy czwartą. Targi staroci to chyba to co każda z nas kocha... A co do ostatniego zdjęcia, my uwielbiamy ślimaki, z nóżkami żabimi jest trochę gorzej, ale one i tak smakują jak przesuszony kurczak :) pozdrawiamy

    ReplyDelete
  7. Żyjesz życiem które mi się podoba a którym nigdy nie będę żył. Dziękuję.

    ReplyDelete
  8. Uwielbiam pchle targi, teraz jestem w Dublinie i mam zamiar wybrać się na tutejszy. Muszę jednak poczekać na ostatnią niedzielę miesiąca, bo właśnie wtedy się odbywa :)

    Czekam na następny post o Paryżu, świetna relacja i fantastyczne zdjęcia.
    pozdrawiam :)

    ReplyDelete
  9. pięknie! uwielbiam czytac twoje posty, nie mogę doczekać się kolejnej relacji z Paryża

    ReplyDelete
  10. moze w nastepnym poscie napiszesz tez cos o tym slynnym paryskim stylu? jezeli rzeczywiscie jest tam cos takiego ;) btw ta glowa lalki na krzesle jest przerazajaca

    ReplyDelete
  11. Kurczę fajna sprawa ze śniadaniem na świeżym powietrzu :)
    A ten targ niezwykle klimatyczny! :)

    ReplyDelete
  12. Obejrzałam zdjęcia, przeczytałam post i chyba rozejrzę się za jakimiś tanimi lotami... Bardzo przemawiają do mnie pchle targi i francuskie kulinaria. Ślimaków już próbowałam i lubię:) Czekam na 3 część relacji!

    ReplyDelete
  13. Wyglądasz na zdjęciach lepiej niż niektóre modelki! Jak ty potrafisz tak pozować? Tzn. Jak wygląda twoja sesja zdjęciowa? Skąd wiesz jak się ustawić, gdzie dać nogę/rękę, jaką minę zrobić, gdzie popatrzeć, itd.? A może jakieś rady pod tym kątem dla początkującej blogerki? ;D

    ReplyDelete
    Replies
    1. hehe, identyczny komentarz widziałam u Cajmel :D

      Delete
  14. niesamowite zdjęcia!
    powinnaś napisać mini przewodnik po Paryżu! bardzo chętnie zwiedziłabym Paryż twoimi śladami!^^
    <3

    FASHION PHILOSOPHY
    www.fashionphilosophy.net

    ReplyDelete
  15. love the mixed print!

    www.styleandshades.blogspot.com

    ReplyDelete
  16. Mnie też absolutnie nie przekonuje połączenie takiej bluzy z taką sukienką. Niemniej jednak bardzo podobają mi się zdjęcia z Paryża :) Dziwny zbieg okoliczności, bo dziś w nocy śniło mi się, że byłam w Paryżu właśnie.
    Pozdrawiam

    ReplyDelete
  17. Rewelacyjne zdjęcia! Uwielbiam targi staroci :) Zazdroszczę podróży i pięknych wspomnień :)

    ReplyDelete
  18. ale śliczne zdjęcia :) odwiedziłaś naprawdę urokliwe i ciekawe miejsca :)

    ReplyDelete
  19. Twój blog jest moim ulubionym ;)

    ReplyDelete
  20. przez te zdjecia znow zatesknilam za Paryzem... pieknie ;)

    ReplyDelete
  21. Paryż najpiękniejszy jest jesienią.

    ReplyDelete
    Replies
    1. chyba powinnam teraz powiedzieć coś o Zuzannie i kasztanach?

      Delete
    2. Błąd. To było tak: W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigal(jakkolwiek się to pisze). Odzew: Zuzanna lubi je tylko jesienią, przysyła ci świeżą partię.

      Nawiasem mówiąc kasztany są niedobre tak ogólnie, a J-23 tak ogólnie najlepszy.

      Delete
  22. Zdecydowanie najlepszy sposób na zobaczenie i poczucie miasta to właśnie szwendanie się po jego uliczkach i jedzenie/picie w malutkich knajpkach z autochtonami;)
    mieszkałam we Francji w sumie półtora roku i Paryża nigdy dobrze nie zobaczyłam...Ale wszystko przede mną;)

    pozdrawiam:)

    ReplyDelete
  23. oj tak, uwielbiam ten pchli targ, w zeszłym roku upolowałam tam portfel jimmy'ego choo za 6 euro (oczywiscie po targowaniu się), który jest najlepszym portfelem świata! na pewno wrócę tam w najblizszych miesiącach (za 3 tygodnie wyprowadzka właśnie do paryża), już nie mogę się doczekać.

    pozdrawiam, bardzo lubię twego bloga. ula m.

    ReplyDelete
  24. Prześlicznie wyglądasz :) No i Paryż-jak zawsze zachwycający <3

    ReplyDelete
  25. Ja pamiętam moje żabie udka, które choć dobre, na zawsze pozostał żabami. Także z obiadu nici. I ja uwielbiam się włóczyć po Montmartre, w tej okolicy najlepiej jest po prostu zgubić mapę!

    Pozdrawiam,
    Czmiel

    ReplyDelete
  26. przepiękne zdjęcia musiałam gapić się na każde po 5min <3

    ReplyDelete
  27. Awesome pics! I love the city!

    http://theprintedsea.blogspot.com/

    ReplyDelete
  28. paski, kwiaty, bagietki, piekne przedmioty az milo sie oglada te zdjecia !:)

    Pozdrowienia z Krakowa ;)

    ReplyDelete
  29. Głowa na krześle - super. A po Tobie od razu widać, że jesteś z Polski.

    ReplyDelete
  30. Twoje relacje z podróży zawsze są fantastyczne - pełne dynamizmu i niezwykle przyjemne w odbiorze. Cieszę się, że tym razem padło na Paryż, bo od zawsze moim marzeniem było tam pojechać i uwielbiam czytać o nim z tej innej, nieprzewodnikowej perspektywy.
    Zdjęcia są cudowne, jak zawsze - oddają dokładnie to co trzeba. Chociaż przyznam, że chciałabym zobaczyć więcej - jakieś widoki, panoramy, paryskie ulice i uliczki, a przede wszystkim ludzi! I Ciebie z Paryżem w tle, żeby posty nie stały się bezosobowe. ;) Masz dobre oko do fotografowania ludzi i potrafisz uchwycić to co najciekawsze. I chyba to czyni Twoje relacje z podróży takie interesujące. Te ślimaki na końcu mnie przeraziły. Podziwiam, że w ogóle odważyłaś się spróbować, ja na sam widok mam ciarki na plecach. ;P Nie jestem fanką słodyczy, jednak na creme brulee z Coquelicot nawet ja miałabym ochotę.

    Mam takie praktyczne pytanie dotyczące zakwaterowania, może mogłabyś dać mi jakąś wskazówkę.Jak wiadomo, ceny są raczej różne, jeśli chce się wybrać do Paryża na własną rękę. Ciekawi mnie, czy zatrzymałaś się tam u znajomych, czy może znasz jakiekolwiek pokoje gościnne/hostele/cokolwiek, gdzie możnaby przenocować za rozsądną cenę. ( rozsądną - w domyśle - po prostu taką, żeby się nie zrujnować na kilka dni pobytu in Paris ;) )

    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!

    ReplyDelete
    Replies
    1. dzięki! my spałyśmy kilka nocy u znajomych, a kilka w hotelu Lecluse w pobliżu Montmartre- polecam przejrzeć booking.com, zdarzają się spore promocje, pozdrowienia!

      Delete
  31. Ja strasznie żałujęl bo liczyłam że uda mi się po raz pierwszy, choćby na jeden dzień odwiedzic paryz bo jestem aktualnie w brukseli, ale że nikt z rodziny nie chciał mnie tam zabrać, bo jest to na tyle niedaleko ze każde z nich było tam co najmniej dwa razy, z moch planow nici. Mam jednak nadzieje ze odwiedze to, ponoc przereklamowane ale jednak z wieza eiffla, miasto :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. przereklamowana to jest wieża Eiffla, Paryż ogólem jest naprawdę super, wybierz się koniecznie

      Delete
  32. piękne zdjęcia!:)

    ZAPRASZAM: www.justynaludwiczak.blogspot.com

    ReplyDelete
  33. genialne zdjęcia,pełne życia. wow

    ReplyDelete
  34. O Matko Paryż! jakie piękne zdjęcia. Chlip, że mnie tam nie ma :(

    ReplyDelete
  35. Przeglądałam Twoje stare zdjęcie i tak mnie naszło: gdzie jest Guziec a właściwie czy jest jeszcze Guziec?

    Pozdrawiam
    staaara czytelniczka

    ReplyDelete
    Replies
    1. Haha, Guziec żyje i ma się dobrze, ale już od kilku lat nie mieszkamy w tej samej dżungli:)

      Delete
  36. Jakie blogi modowe, których autorki mają naprawdę dobre poczucie smaku (jak Ty ;) ) i nie stawiają na szaleńczą konsumpcję, ale raczej na rozsądny minimalizm, mogłabyś polecić? Z góry wieeelkie dzięki za odpowiedź! :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Uu, dziękuję! Wszystkie moje ulubione blogi mam w linkach po lewej stronie:)

      Delete
  37. Bardzo przyjemnie czytało się obie relacje, zazdroszczę wycieczki :)
    Odejdę od tematu Paryża, ale zostanę przy podróżniczym.
    Powiedz mi proszę czy znasz może jakieś blogi, albo sama możesz polecić jakieś ciekawe miejsca w Berlinie?
    Będę bardzo wdzięczna za wszelkie sugestie.

    ReplyDelete
  38. Bardzo ciekawy blog,świetnie piszesz i wydajesz się bardzo miłą i sympatyczną osobą! ;)

    ReplyDelete
  39. Muszę powiedzieć - bluza z House strasznie fajna ; )

    No i cała fotorelacja mi sięstrasznie podoba - mam do nich słabość! ; )

    ReplyDelete
  40. I teraz mogę ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że dzięki Tobie jeszcze bardziej chcę odwiedzić Paryż:)

    ReplyDelete
  41. jakie piękne zdjęcia (: mam pytanie o buty - te granatowe na płaskiej podeszwie (a la mokasyny?) - skąd?

    ReplyDelete
  42. Podziwiam cię, że w ogóle odważyłaś się zbliżyć do tych ślimaków...

    ReplyDelete
  43. Ale piekne miejsca, ja chyba w zadnych z nich nie bulam, trzeba by chyba miec z miesiac zeby zwiedzic chociaz polowe tego. Ja bylam juz 2 razy i to tylko na weekend, kocham to miasto i chyba nigdy nie bede miala jego enough :) Pozdrawiam!

    ReplyDelete